XXIV NIEDZIELA ZWYKŁA
"...ten mój syn był umarły, a znów ożył."
Ewangelia św. Łukasza
Jaki jest mój obraz Boga?
Przypowieść o marnotrawnych synach to przypowieść o pokorze. Wszystko zaczyna się od pychy młodszego syna i pokory ojca. Ojciec nie musiał dzielić majątku. Mógł ukarać syna.
Przecież często taki obraz Boga w sobie nosimy: Boga karzącego. W tej przypowieści nie ma kary! Jeśli już to jest nagroda, nagroda za wiarę w bycie przyjętym. Ojciec tę wiarę w młodszym synu ugruntowuje: serdeczny uścisk, pierścień na palec – symbol odzyskanej godności, nowe sandały – wiara w to, że syn może dalej chodzić czyli żyć i działać, szata – symbol bycia chronionym zaopiekowanym i utuczone cielę – symbol uczty, (Eucharystia)!
Jaki jest nasz obraz Boga? Może uważamy, że powinniśmy zasłużyć na miłość Boga jak starszy brat. Być może jest w nas fałszywe przekonanie, że dary Boże trzeba zdobyć – trzeba na nie zapracować. Zauważmy, że starszy brat też otrzymał połowę majątku i nie zaprotestował przy podziale! A potem, choć był blisko fizycznie w stosunku do ojca, to duchowy dystans do niego się pogłębiał. To też może być obraz naszej religijności: jestem w kościele, ale jestem zdystansowany.
Dotknij Boga teraz. Dotknij Go tak, jak dotknął go marnotrawny syn. Czyli dotknij w pokorze uznania swej grzeszności. W pokorze przyjęcia miłosierdzia i pojednania.